W centrum głównym punktem widokowym jest zamek na szczycie wzgórza na który można wyjechać klaustrofobiczną windą. Zamek jest stary i ładny, a widoki z góry cieszą oko. Przy ładnej pogodzie widać Alpy z Mont Blanc. Miasteczko jest klimatyczne, ma małe uliczki, sporo knajpek i mnóstwo zakamarków. Już się jednak boleśnie przekonaliśmy, że w niedzielę wszystko jest zamknięte, a zjeść familijny obiad można tylko w McDonaldzie lub pizzeryji u Turka (Przemek sobie bardzo chwali pizze z Kebabem, ale Asia widziała jak Turek to wszystko przygotowywał i więcej tam nie pójdziemy).
Co nas wprawiło w niemałe osłupienie to 'rzeczka' płynąca wzdłuż głównej ulicy. Poprowadzonym korytem płynie woda źródlanej czystości. Upominaliśmy nasze pociechy, by starali się uniknąć kontaktu w powierzchnią wodną, jednakże w przypadku Kacperka okazało się to oczywiście niemożliwe, poniewał zapragnął zamoczyć swe kończyny dolne od kolan w dół w tej właśnie rzeczce.
Kilka fotek z Neuchatel poniżej
W tenże weekend w Neuchatel był Buskers Festiwal, czyli zjazd grajków i kapel ulicznych. Nasze dzieci robiły furorę tańcząc krakowiaka do piosenek śpiewanych przez zespół z Żywca. Oprócz tego było kilku akrobatów, klaunów i aktorów ulicznych. Przemkowi najbardziej przypadł do gustu zespół z Madagaskaru.
A to 'nasza' góra, widok z okna.
Tydzień temu szkoła Zuzi obchodziła 100-lecie istnienia. Z tej okazji zorganizowany był piknik rodzinny. Zuzi klasa odśpiewała hymn Neuchatel.
Super zdjęcia Asia! Jesteśmy bardzo dumni z Zuzi i Kacperka że tak świetnie sobie radzą :* :)
OdpowiedzUsuń