sobota, 23 sierpnia 2014

Dimanche w Freiburgu 10.08.2014

Bonjour!
Comment ça va? Ca va bien!
Niedzielę spędziliśmy w Freiburgu około 50km od Neuchatel, gdzie zwiedziliśmy katedrę z pięknymi witrażami i stare miasto z mnóstwem małych uliczek, pięknych kamienic i uroczych mostów nad rzeką. Dzieci spałaszowały pycha lody, więc wszyscy byli zadowoleni z wycieczki. Różnica poziomów dała się we znaki przy drodze powrotnej, gdy trzeba było wejść pod górę, co widać na jednym ze zdjęć, gdzie Kacperek już nie dawał rady. Nic dziwnego, naliczyliśmy 360 schodów w drodze powrotnej. Nie licząc podejść pod górę bez schodów.
















2 komentarze:

  1. Asia! Ja we Fryburgu bylam jak St tam byl z PwC na zeslaniu (wtedy tak mi sie to przedstawialo). Bylam bardzo gleboko roczarowana, wiocha, zabita dechami, pelno emerytow, spokoj, cisza, gdzie tu jaki wielki swiat? Jedym slowem nudy i nawet Czarny Las z Carrefoura lepszy. A teraz jak sama jestem my plus trzy to patrze na te Twoje zdjecia i mysle - o jak przyjemnie, ludzi malo, zielono, trawka ladna rosnie, w rzeczce czystej wykapac sie mozna, pewno powietrze dobre - dla dzieci super. Co sie ze mna stalo :) Podrawiamy i tesknimy do powrotu sasiadow xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Daga, faktycznie punkt widzenia się zmienia, jak się ma dzieci. Pewnie 10 lat temu byśmy nawet tam nie pojechali, tylko poszukali bardziej rozrywkowego miejsca, haha. Buziaki, my też tęsknimy!

    OdpowiedzUsuń