Atrakcji było wiele. Zaczęliśmy od malowania twarzy. Przemek był niepocieszony, bo pani nie chciała mu Batmana na twarzy namalować. Asia też była niepocieszona, chciała Królewnę Śnieżkę, ale pani powiedziała, że do 18-stki maluje Śnieżke, a Asia 'na oko' już ponad 25 ma, to się nie łapie.
Kulinarnie za to zostaliśmy zaspokojeni tzn. i dzieci i my. Czyli dla dzieci lody, gofry, naleśniki i żelki Haribo, wszystko w nieograniczonych ilościach. A dla nas seafood, chińszczyzna, sałatki, owoce, pizza i słodycze, że Blikle by się nie powstydził. Do tego piwo i wino, co Przemcia mile zaskoczyło, a nas szczególnie nie zdziwiło, bo na pikniku z okacji 100-lecia szkoły Zuzi również był alkohol. Na imprezie została zorganizowana gra terenowa dla dzieci (Nowa Ziemia), w ramach której musieli odpowiedzieć na pytania o znajomość Ziemi i Kosmosu (podpowiedzi rodziców dozwolone i mile widziane). Oprócz tego dmuchańce, animacje, karuzela (nasze dzieci spędziły na niej godzinę... komu z dorosłych po godzinie kręcenie nie chciałoby się zygać?:)) oraz park linowy, który dzieciom ogromnie się spodobał. Zamykaliśmy imprezę wychodząc jako prawie ostatni. Tata Przemciu pakując towarzystwo do samochodu, zostawił na dachu piwo z którym jechaliśmy dobre kilkaset metrów. Machający do nas znajomi zatrzymali nas i zwrócili uwagę na możliwość zmarnowania trunku pozostałego na dachu samochodu.
Nasz mały tygrysek
I groźny spiderman
Karuzela się kręci, co okrążenie to zamiana miejsc.
Park linowy
Budowa mostu z klocków jenga
Spotkanie ze starym kumplem Buzzem Astralem
Haneczka również była z nami na pikniku, ale większość czasu spała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz